Jeszcze wczoraj przetrzymywany był w nieludzkich warunkach w więzieniu w Demokratycznej Republice Konga. Dzisiaj może odetchnąć z ulgą będąc już na wolności.
Mariusz Majewski ostatnie 3 miesiące spędził w areszcie oraz więzieniu w Demokratycznej Republice Konga. Został oskarżony o szpiegostwo i skazany na dożywocie. Pokazowy sąd jaki odbył się na tym 52-letnim podróżniku prawdopodobnie miał związek z ostatnią wizytą w tym kraju prezydenta Andrzeja Dudy oraz demonstracjami w Kongo, na których została spalona flaga Polski.
Jak sam określa to Mariusz Majewski: „samo więzienie jest straszne, a więzienie w Afryce jest jeszcze straszniejsze”. – Nie chcę mówić o szczegółach, bo jest trochę za wcześnie, by o tym rozmawiać. Były momenty, że traciłem nadzieję. Było źle – powiedział. Dodał również, że łącznie przez ten czas przebywał w czterech zakładach karnych.
Obecnie Polak jest już bezpieczny i przebywa obecnie w Brukseli. Jednak, to nie koniec tego koszmaru dla niego i jego rodziny. W czasie przebywania w więzieniu stracił firmę, którą prowadził. Dlatego najbliższy czas chce poświęcić najbliższym, ale i odbudowie swojej sytuacji finansowej.
Dla wszystkich myślących o podróży do Demokratycznej Republiki Konga, warto wziąć pod uwagę słowa Mariusza:
–Odradzam wizyty w tym kraju, dopóki sytuacja się nie ustabilizuje – ocenił. Jego zdaniem potrzeba gestów ze strony polskich władz, by przekonać do nas społeczeństwo DRK. – Zupełnie niepotrzebnie zostaliśmy wrogiem państwa afrykańskiego – podsumował Majewski.
Źródło: Radio ZET/PAP/TVP Info